piątek, 21 sierpnia 2015

Rozdział 24 "Uwielbiam Cię.."

~*~
-Marco..- stanęłam w drzwiach salonu. Nie mogłam wykonać ani jednego ruchu, gdy go zobaczyłam wszystko wróciło. Nasze pierwsze spotkanie i nasz taniec na chodniku, moment ataku mojego ojca na mnie i jego silne ramiona chroniące mnie przed całym złem tego świata. Nic się nie zmienił przez ten czas kiedy go nie widziałam. Jego oczy nadal wyglądały tak samo, wciąż paliły się w nich te iskierki za które byłabym gotowa zabić. 
-Cinderella.- podbiegł do mnie i mocno przytulił obracając wokół własnej osi. Pewnie zadacie sobie pytanie co ja zrobiłam w tej sytuacji? Odpowiem wam dość prosto NIC, bo taka jest prawda. Byłam tak oszołomiona widokiem blodyna że nie potrafiłam nawet ruszyć ręką, jedyne na co było mnie stać to patrzenie w jego tęczówki i próby odnalezienia  w nich.. no właśnie czego? Mojego obrazu? Miłości?  Żalu?  Skruchy? A może wszystkiego razem? 
-Tak za tobą tęskniłem.- postawił mnie przed sobą, trzymając w swoich dłoniach moją twarz. 
-Ja też, przez pierwszy tydzień jak nie było od Ciebie ani jednego znaku życia.- odparłam zwieszając głowę na dół. Taka była niestety gorzka prawda. Pomimo że nie wyobrażam sobie dalszego życia bez niego, musze mu pokazać jak bardzo byłam silna, a to co się ostatnio stało to zniszczyło. Zrujnowało mnie do tego stopnia że wola walki jaką  zawsze w sobie miałam zniknęła.. uciekła ode mnie szybko i skutecznie, bo wszelkie próby jej przywrócenia nie kończą się dobrze, powiedziałbym wręcz że fatalnie. 
-Ja wiem że zawaliłem i rozumiem że może mieć do mnie o to pretensje..
-To my może was zostawimy- przerwał monolog Niemca  Neymar, zabierając Daviego na ogródek.
-Ale nie tylko ja zawaliłem.- zaczął bawić się pałacami, wybijając wzrok w ziemie.
Patrzyłam się na niego zszokowana, z jednej strony to nie była w 100% tylko jego wina, bo to ja wyjechałam, ale liczyłam na jakieś przeprosiny czy coś, a nie wytykanie błędów drugiej osobie.
-Czyli to moja wina?- podniosłam głos na piłkarza zdenerwowana.
-Nie, dobrze wiesz o co mi chodzi. Ludzie popełniają błędy i my właśnie jeden z takich zrobiliśmy. Tu nie ma niczyjej winy, po prostu zgubiliśmy w tym całym natłoku spraw nas.- próbował mi wszystko wyjaśnić trzymając moją rękę. 
-Najważniejsze jest chyba to co potem.- uśmiechnęłam się do niego blado.
-Czyli co?- uniósł jedną brew do góry, nie rozumiejąc moich słów.
-Żeby się w tym wszystkim znów odnaleźć i nie uciekać od uczucia, a sprawić żeby było jeszcze silniejsze głuptasie.-pstryknęłam go w nos, co tem przyjął głośnym śmiechem. 
-Nawet nie wiesz jak bez Ciebie było pusto w Dortmundzie.- objął mnie tak że brakowało mi tchu, lecz w tamtej chwili nie musiałam oddychać, nie musiałam kompletnie nic robić. On spowodował że wszystko co najbardziej było mi teraz potrzebne mam obok siebie. 
-Każdy dzień był taki sam, nudny, szary, pozbawiony zabawy, bo nie było w nim Ciebie. Nawet jak chciałam zadzwonić to nie miałem kiedy, ciągle było coś, albo treningi, albo Robert czy któryś z chłopaków miał problem, przysięgam że chciałem się odezwać, nawet szybciej przylecieć, jednak nie miałem jak.- posmutniał szepcząc mi to wszystko do ucha.
-Cichutko.. nic nie mów. Rozumiem.- pokiwałam głową na tak, po czym delikatnie musnęłam usta chłopaka. 
-Mrr.. - zamruczał zmysłowo do mojego ucha przygryzając jego płatek, po czym pogłębił nasz pocałunek. 
-Kocham Cię..-wypowiedziałam zawieszając ręce na jego szyi.
-Uwielbiam Cię.- wypalił nagle blondyn odgarniając niesforny kosmyk włosów za moje ucho.
-Czemu?- wyszczerzyłam się bujając to w lewo to w prawo.
-Bo tak.- palnął ukazując szereg śnieżnobiałych ząbków.
-Ej.. to nie jest odpowiedź!- oderwałam się od piłkarza zakładając ręce na piersi.
               ~Następnego dnia rano~
*Marco* 
Koło 15 byliśmy już w samolocie który leciał prosto z Barcelony do Dortmundu. Cinderella wprawdzie chciała zostać jeszcze chociaż dwa dni i przyzwyczaić swojego tatę do tego że nie będzie już codziennie widywał ją po treningach, niestety nie mogła gdyż pojutrze w Niemczech rozgrywamy dość ważny mecz do którego pomimo przerwy chciałbym zostać powołany. 
Nie zbyt jej to się spodobało, lecz jeżeli znów nie chcieliśmy się rozdzielać na dłuższy czas, nie miała innego wyjścia. 
Patrząc jak żegna się z Louisem i płacze, myślałem że pęknie mi serce, nigdy nie widziałem jej jeszcze tak cierpiącej, nie miałem dlatego pojęcia jak sprawić w samolocie żeby choć na chwilę zapomniała o tym że musiała go opuścić.
Jednak słuchawki ułatwiły mi trochę sytuacje, po włączeniu kilku spokojniejszych piosenek Iglesjasa blondynka zasnęła na moich kolanach. 
Nawet przez sen wyglądała słodko, nie mogłem uwierzyć że byłem tak głupi i mogłem ją stracić, nie mieściło mi się to w głowie.
Na szczęście teraz jest ze mną i wracamy do domu, naszego domu..



_________________________________________
Hejka..:) Dopiero niedawno załączyli mi nowe wi-fi w domu, więc macie tutaj nowy rozdział ode mnie. Następne pojawią się niedługo. Mam nadzieje że będziecie czekać.


10 komentarzy:

  1. Nareszcie rozdział bardzo mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny <3
    Czekam ;*/Zuza

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się, że się dogadali :-D

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejkuu, nawet nie wiesz jak bardzo cieszę się, że oni do siebie wrócili. Są dla siebie stworzeni ;d
    Szkoda tylko, że rozdział tak krótki.. Nie ma za bardzo o czym się rozpisać.
    Jednak... Niecierpliwie czekam na następny rozdział, który mam nadzieję, że będzie o wiele, wiele dłuższy.

    Buziaki, kochana ;** ☺

    OdpowiedzUsuń
  5. Zostałaś nominowana do LBA. Po więcej informacji zapraszam tutaj: http://bose-stopy-biale-sny.blogspot.com/2015/08/lba_23.html

    OdpowiedzUsuń
  6. Czy będziesz może kontynuować tego bloga bo od sierpnia nie ma nowego a jest już październik?

    OdpowiedzUsuń
  7. Blog cudowny fantastyczny ale jak widzę zrezygnowałaś i nie będziesz dla nas pisała. Szkoda bo opowiadanie jak już mówiłam cudowne. Przykre, że zostawisz to wszystko i nas bez nawet słowa ehh... smutne. Mam jednak nadzieję, że wrócisz. Ale jak to mówią nadzieja matką głupich ale umiera ostatnia. Proszę wróć! Opowiadanie było fantastyczne i nadal może być jeśli tylko wrócisz. Obyś wróciła masz talent i jeśli nie będziesz pisała zmarnujesz go ;* <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziewczyny wrócę jak wszystko ogarne obiecuję. Wiem że dawno nic nie ma, ale pisze nowy rozdział od dwóch dni. Myślę że do soboty go skończe. ;*

      Usuń
    2. Nie spodziewałam się że wrócisz ale jestem szczęśliwa ;* mam nadzieję że szybko go dodasz ;* czekam i życzę weny ❤

      Usuń
  8. Ej to kiedy wracasz ponad miesiąc temu napisałaś że do soboty skończysz. Wróóć proszę kocham tego bloga :*

    OdpowiedzUsuń