poniedziałek, 2 lutego 2015

Rozdział 19 "Trzy metry nad niebem"

~*~


"Zawsze trzeba działać, źle czy dobrze okaże się później.
Żałuję się wyłącznie bezczynności,
niezdecydowania, wahania.
Czynów i decyzji, choć przynoszą smutek i żal, 
nie żałuję się."

*Tydzień później*

-Marc, ani mi się wasz!- pisnęłam widząc jak stoi nade mną cały mokry od wody z szatańskim uśmieszkiem.
-Przecież ja chcę cię tylko przytulić.- rozłożył ręce kładąc się obok mnie i mocno mnie nimi obejmując.
-Puszczaj..! Jesteś zimny.- wzdrygnęłam się próbując wyrwać z jego uścisku.
-Wiem.-  wyszczerzył się turlając ze mną po rozgrzanym pisaku.
-Bartra do cholery!- zmierzyłam go błagalnym spojrzeniem.
Miałam ochotę przyjść na plażę, ale żeby odpocząć i przeczytać książkę, a nie wygłupiać z tym durniem.
-No co?- obrócił nas tak że teraz to ja leżałam na nim.
-Jajco!- fuknęłam, podnosząc się do pionu. Szybkim krokiem wróciłam na swój ręcznik, zatapiając oczy w lekturze.
-Jaka obrażalska, wody się boisz? Bo na syrenę mi nie wyglądasz.- prychnął nie opanowanym śmiechem, za co rzuciłam w niego powieścią.
-Ah.. tak.- złapał ją w locie i pobiegł do morza.
-Kretynie, oddawaj to!- niczym błyskawica podniosłam się i zaczęłam go gonić.
-Pożegnaj się z tym czymś.- spojrzał na mnie po czym znów na przedmiot w dłoniach.
-Albo..
-Albo..- powtórzyłam za nim z nadzieją że się rozmyśli.
-Dosięgniesz jest twoja.- uniósł dłoń do góry, a ja tylko skarciłam go wzrokiem.
Skakałam nad nim jak głupia, próbując dosięgnąć swoje opowiadanie, niestety na marne, gdyż po chwili i tak wylądowało one daleko ode mnie w niemal przezroczystej słonej wodzie.
-Ugh..!- wrzasnęłam płynąc w kierunku w którym Barcelońska "15" rzuciła moim "skarbem od Boga".
~A miałam nie pływać~ przewinęła mi się poranna myśl przez głowę.
    Po jakiś 15 minutach znów znalazłam się na brzegu wraz ze zmoczonym stosem kartek w teraz już miękkiej okładce.
-Nie żyjesz!- wycedziłam przez zęby, patrząc na opalającego się Hiszpana.
-Niby czemu, trochę się ochłodziłaś.- mrugnął do mnie okiem, dumny z siebie.
-Trochę.- walnęłam do niczego nie nadającą się już książkę na torbę z jaką tu przyszłam, bijąc piłkarza pięściami po klatce piersiowej.
-Odkupisz to co zniszczyłeś?- zapytałam opanowując się. 
Lecz widząc jak ciągle się śmieje, założyłam na nogi sandałki na rzemyczku, do ręki w ekspresowym tempie wzięłam torebkę zwijając do niej swoje ubrania i wszystko co miałam.
-Adios frajeros!- sarknęłam w jego kierunku, odwracając się na pięcie.
Musiałam stamtąd pójść, nikt jeszcze nigdy mnie tak nie irytował jak on ostatnimi czasy.
Wiem że chciał mnie pocieszyć i spowodować żebym choć na krótką chwilę się uśmiechnęła, jednak mnie to strasznie irytowało.
Mam swoje problemy i nie może mi się dziwić że nie mam nastroju do żartów, taka już jestem.
Maszerowałam przed siebie, a w głowie miałam mętlik.
Przez te siedem dni dużo zmieniło się w moim życiu, a nawet rzekłabym bardzo dużo.
Reus i Camila wcale nie dają znaku życia od jakiegoś tygodnia, z Agatą i Kubą też rozmawiałam tylko raz od przylotu tutaj, a o reszcie to już nie wspomnę.
Nie wiem czy się nie mnie obrazili czy co, ale to cholernie mnie boli. 
Pewnie gdyby nie tata z którym w końcu złapałam kontakt już byłabym w samolocie do Dortmundu.
Gdyż o dziwo po dwóch dniach odezwał się do mnie i zabrał do kina, następnego dnia na spacer, a jeszcze następnego na trening po którym pojechaliśmy do jego jak i MOJEJ rodziny.
Tak dziwnie to dla mnie brzmi -rodzina.
Nigdy nie kojarzyłam jej z tak dobrymi chwilami, z reguły były to dla mnie krzyki, awantury, bicie i płacz.
A tutaj to się zmieniło matka Iglesjasa, czyli jednym słowem moja macocha, traktuje mnie jak swoją rodzoną córkę.
Robi dla mnie przepyszne ciasta, ogląda filmy, przegląda gazety, rozmawia na przeróżne tematy, a co najważniejsze wspiera.
To ona jako jedyna zna całą sytuacje z pierwszego mojego dnia w Barcelonie, tylko jej powiedziałam całą prawdę, tylko przed nią potrafiłam się otworzyć.
Może dlatego że przypominała mi matkę? 
Nie mam pojęcia, ale widzę w niej coś co zawsze znajdowało się w oczach mojej mamy.
Chyba nawet nie umiem ubrać tego w słowa, obydwie są, były i będą dla mnie najwspanialszymi kobietami na świecie.
A co do Marca, nie mogę go zrozumieć.
Odkąd wyjechała Amber bardzo się do siebie zbliżyliśmy.
Jest dla mnie miły i opiekuńczy, pomimo tego co pokazał niedawno.
Dzięki niemu lepiej poznałam całą Dumę Katalonii i mam z nimi wspólne tematy do rozmów.
-Zaczekaj..- poczułam delikatny ścisk mojej ręki.
-Czego?- odwróciłam się, a przed moimi oczami pokazała się smutna twarz bruneta.
-Nie chciałam i odkupię ci tą książkę tylko mi wybacz. Nie uśmiechasz się za często i chciałem to zmienić.- ujął moją twarz w swoje dłonie, a ja nie patrząc co ma zamiar dalej zrobić, wtuliłam się w jego tors.
-Wybaczam.- wysiliłam się na sztuczny uśmiech, co piłkarza bardzo ucieszyło.
-Wracamy do domu?- uniosłam głowę spoglądając w jego tęczówki.
-Pewnie, o niczym innym nie marzę.- objął mnie w tali i zadowoleni z obrotu spraw wróciliśmy do willi chłopaka.
-Idę pod prysznic.- usłyszałam jego krzyk z góry gdy nalewałam sobie soku.
-Tylko się nie utop.- wypaliłam cichutko.
-Słyszałem.
-Miałeś.- krzyknęłam do niego szczerząc się jak głupia.
Jego plan raczej nie poszedł na marne, bo w końcu się śmiałam i cieszyłam z życia, lecz raczej mu tego nie powiem..
~*~
Około 18 skończyliśmy oglądać razem film. 
Nudziło nam się niemiłosiernie, brakowało nam kompletnie chęci na wszystko co proponowała druga strona.
Powoli zaczynało nas to denerwować, gdy ocknęłam się co mówił wczoraj Gerard.
-Ej Pique nie robi dziś tej imprezy na którą zapraszał całą blaugrane?- podrapałam się po głowie chcąc przypomnieć sobie dzień tygodnia o którym mówił.
-Wtorek jest dzisiaj?- niebieskooki zaczął myśleć, a ja pobiegłam do kuchni.
-Który dzisiaj?- zerknęłam na niego wracając z małym kalendarzem.
-29 Lipca.- westchnął ciężko.
-No to mamy dziś wtorek, Geri mówił że dzisiaj o 20 mamy wszyscy u niego być.- odparłam poważnie, na co piłkarz wstał i wyszedł.
-A ty gdzie?
-No nie wiem jak ty, ale ja muszę się uszykować.- zakomunikował znikając za kolejną ścianą.
Oczywiście poszłam w jego ślady i po pięciu minutach stałam przed wielką szafą nie wiedząc co na siebie, szkoda że nie jestem w bajce o kopciuszku gołębie by mnie ubrały, zaśmiałam się w duchu wyciągając to:

Szybko się ubrałam i delikatnie pomalowałam, schodząc na dół.
-Ulala..- zagwizdał Marc na co zadowolona dwa razy się obróciłam w okół własnej osi.
-I jak?- przymrużyłam oczy, co chłopak przyjął szerokim jak stąd do Warszawy uśmiechem.
-Ślicznie, ale mamy jeszcze sporo czasu, więc możemy jechać po te twoją książkę co ci zepsułem, tylko jak ona się nazywała?
-Trzy metry nad niebem..

UWAGA UWAGA! 
Ważne ogłoszenie! 
Następny rozdział za trzy dni czyli w okolicach czwartku, a w nim IMPREZA na której wszystko stanie się jasne.
I DUŻO RZECZY WYJDZIE NA JAW.
Niestety nie miałam dziś głowy żeby napisać więcej więc mam nadzieję że mi wybaczycie. 
Choroba robi ze mną swoję a na dodatek muszę chodzić do szkoły żeby nie mieć zaległości.

ZAPRASZAM NA ..
http://nienawiscmilosc.blogspot.com/?m=1
Piękny blog o Mario.. *.*
Na którym jest tylko na razie Prolog :)

Buziaczki do następnego 



20 komentarzy:

  1. Też jestem chora :* świetny rozdział *_* nie możesz dodać jutro? :( coś mi nie pasuje... Marc, Cind... ja nadal kibicuje Cindreus <3

    OdpowiedzUsuń
  2. krótkie :( ja chce więcej chociaż wgl nie powinnam tego czytać do puki nie napiszesz całej historii bo potem nie mogę o niczym innym myśleć a powinnam się wziąść za poprawianie ocen bo w tym roku mam fatalne :(
    MARC BĘDZIE Z NIĄ I NA IMPREZIE SIĘ POCAŁUJA A SIĘ OKAŻE ŻE MARC BĘDZIE Z TĄ CAM (?) NO I WGL BĘDZIE TAK SUPER FAJNIE A AMBER SIĘ NA NIEGO OBRAZI I WSZYSCY BĘDĄ SZCZĘŚLIWI (tak zgaduje :D) czekam na NN ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wróć!! Nie to nie tak...
      MARC SIĘ OPIJE O DOPIERO WTEDY JEJ POWIE CO DO NIEJ CZUJE ALO GO ZMUSZĄ W GRZE W BUTELKĘ, ALBO CAŁOWANĄ NO I WTEDY PRZYJEDZIE MARCO I WSZYSTKO SIĘ WYDA I BĘDZIE ŹLE ALE ONA SOBIE DA RADE I BĘDZIE Z BARTRĄ ♡

      Usuń
    2. Oj no ja nie mogę czytać takich opowiadań bo mi potem odwala a to źle i powinnam się uczyć -_- Czekam na NN ;*
      wgl to ja też powinnam cos dodać ale wena do mnie nie powróciła i nie wiem co napisać i potem kończy się tym że nic nie napisze a marudze na innych ze nic nie dodają :) super pisze 4 komentarz.
      ale i tak wiem ze mnie kochasz ;*
      Kończę juz. Mowie sobie stop i biorę się za lekcje :(
      Czy wspominałam juz ze czekam na NN :^

      Usuń
  3. Jak zwykle się nie zawiodłam :D
    Świetny odcinek, brak słów po prostu, a kolejnego nie mogę się wprost doczekać! :*
    Przepraszam, że mam tu trochę tyły w komentowaniu, ale wiernie czytam każdy nowy rozdział :)

    :* <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Impreza a potem co?.. *9 miesięcy później?*
    Hahah xd nie no ja znam cie na tyle ze jestem pewna że dużo tu nakręcisz Hah xd ;*.( w pozytywnym słów znaczeniu ♡ )

    Czekam na nn ;*. Weny *o*

    OdpowiedzUsuń
  5. Awhh *-* Cudeńko :*
    No to teraz byle do czwartku <3
    Czekam z niecierpliwością ;**
    Zdrówka życzę! <3 /Zuza

    OdpowiedzUsuń
  6. Cholera, co wyjdzie na jaw?!! Ty chcesz, żebym ja tu zawał dostała?? ;p Już się nie mogę w takim razie doczekać i zapraszam do siebie ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. ej nie zasne :D jestem taka.ciekawa *o* tak.wgl to zapraszam do mnie pojawil sie nowy rozdzial ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. <3 <3 cudne pisz dalej szybkooooo :* czekaam

    OdpowiedzUsuń
  9. Czekam na dzisiejszy rozdział! Nie mogę się doczekać! *,* <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochani rozdział w sobotę.
      Wiem wiem.. mówiłam że będzie dziś, ale czytam właśnie Trzy metry nad niebem, potem mam trening nie wyrabiam a jeszcze jutro dyskoteka. Przepraszam SOBOTA DŁUGI *.*

      Usuń
  10. Czekamy! ♥ :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Dzisiaj jest sobota! Nie mogę się doczekać! <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Dodasz dzisiaj? ;o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziewczyny mam gorączkę.. postaram się dzisiaj napisać. Mam nadzieje że nie będzie tylu błędów i wgl..

      Usuń
  13. Czytak czytam i bum koniec mam nadzieję że szybciutko dodasz dalszą część czekam z niecierpliwością (a może jak pójdą na tą imprezę do piqe to z kim sie zakumpluje może ney a poźniej zbliża sie do siebie i odnajdzie w kims to czeko brakowalo jej w blondasku . ) napewno masz juz na to jakiś swój plan. Czekam na next;))

    OdpowiedzUsuń
  14. Prooszę dodaj dzisiaj ♥ *,*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawiodłam was pięknie ! Normalnie jeszcze gorzej się czuje.
      Pisze tak do dupy przez tą chorobę że nie mam pojęcia jak przyjmiecie rozdział.
      A na dodatek MIAŁ BYĆ W CZWARTEK!! ;(
      przepraszam was.. jutro na 10000000% jak nie możecie już nie czytać bloga i mnie powiesić

      Usuń
  15. rozdział świetny, lecę czytać kolejny! :*

    OdpowiedzUsuń